sobota, 11 sierpnia 2012

Wiersz bez tytułu...nazwijmy go "Miłość nierówna miłości"(16.07.2012)

To źle się zaczęło
I kończy się źle.
Gdy ja strasznie cierpiałam -
Obok nie było Cię.
A mówiłeś,że zawsze będziesz,
Że mogę na Ciebie liczyć.
Że będziesz wszędzie,
By szczęścia mi użyczyć.
Ja byłam zawsze,
Gdy mówiłeś "chcę być sam"
Nie pozwalałam
No,ale to ja...
I taka prawda
Że miłość miłości nierówna.
Różnica jest prawie żadna,
A nieszczęścia to życia część główna.
Jedyną różnicą jest to,
Że ja czekam,tęsknię
A Ty odpuściłeś
A komu szybciej serce pęknie?
Wiedziałeś,zawsze prosiłam
Byś mnie nie zranił
Dla Ciebie to może śmieszne -
Wierszyk o draniu?
Lecz taka prawda znana życiowa
Że przed takim kłamcą tylko chylić czoła
I gratuluję,Panie "Jestem Twój"
Bo okazał się z Ciebie zwykły...(dorymujcie sobie)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz